09.03.2012
Z Mamainé |
W czwartek
popołudniu wyruszamy w kolejną wyprawę. Naszą stałą już ekipą tj. ja z
Agnieszką, José i Abelardo, zmierzamy na południe Peru, w kierunku Paracas.
Paracas to miejsce, gdzie organizuje się wycieczki na przybrzeżne wyspy
Ballestas, zwane też mini Galapagos. Ale przedtem, nasi peruwiańscy
przyjaciele postanawiają dać nam niepowtarzalną okazję skosztowania kreolskiej
kuchni słynnej w regionie - Mammainé. Restauracja czynna jest do godziny 17. By
mieć pewność, że nie ominie nas przyjemność spotkania i skosztowania dań
słynnej kucharki, nasi przyjaciele, dzwonią pod wskazany numer. Przez telefon zapewniają,
że jedziemy specjalnie z Limy, by skosztować jej specjałów.
Po kilku godzinach
drogi, zjeżdżamy z głównej drogi i jedziemy jakimiś mały dróżkami. Jedziemy kilka dobrych minut, aż w końcu ukazuje się nam restauracja. Same nigdy byśmy tu nie trafiły. Zdaje się, że to miejsce znają tylko najwięksi miłośnicy. Miejsce, w którym jesteśmy, jest
mieszanką wielu różnych ras i wpływów. Ogólnie jednak dominują czarnoskórzy Peruwiańczycy. Wysiadamy z samochodu, a nad głównym wejściem wisi zdjęcie
ubranej na czerwono z białym fartuszkiem i z zawiązaną na głowie chustką,
uśmiechniętej murzynki trzymającej talerz z jedzeniem. Słońce powoli zachodzi.
Jako jedyni w całej restauracji zajmujemy miejsca. Specjalnie dla nas wstrzymano się z zamknięciem. Wszyscy jesteśmy
bardzo głodni. Każdy z nas zamawia talerz z próbką najlepszych dań. Do tego
cebada, które jest pszennym piwem. Po chwili, otrzymujemy wypełnione po brzegi
talerze.
Ziemniaki w sosie Huancaina |
Wśród dań stojących na naszym stole, jestem już w stanie wskazać
żółtego koloru sos Huancaina przyrządzany z żółtego aji, białego sera, mleka i
herbatników. Oprócz tego, serwowana jest czerwona fasolka, nitki makaronu w
specjalnych przyprawach, skóra wieprzowa i chrząstki wieprzowe w sosie i inne
syto przyprawione próbki lokalnych dań. Po chwili pojawia się też sama Mamainé,
ciekawa gości z Limy. Po posiłku ruszamy dalej w drogę. Tym jednak razem,
kierownicę przejmuje Agnieszka. Wsteczny, kilka szarpnięć, wycie silnika, ale
już po chwili Aga odnajduje się w nowym samochodzie. Do Paracas przybywamy już
po zmierzchu, skąd następnego dnia wyruszymy, by poznać jedną z żył złota Peru –
guano.
Regionalna kuchnia Peru |
Arroz con pollo, czyli kurczak z ryżem |
Que ricoo!! papa a la hancaina ñaam :D
OdpowiedzUsuń