środa, 21 marca 2012

W Kuchni Mamainé


09.03.2012 



Z Mamainé
W czwartek popołudniu wyruszamy w kolejną wyprawę. Naszą stałą już ekipą tj. ja z Agnieszką, José i Abelardo, zmierzamy na południe Peru, w kierunku Paracas. Paracas to miejsce, gdzie organizuje się wycieczki na przybrzeżne wyspy Ballestas, zwane też mini Galapagos. Ale przedtem, nasi peruwiańscy przyjaciele postanawiają dać nam niepowtarzalną okazję skosztowania kreolskiej kuchni słynnej w regionie - Mammainé. Restauracja czynna jest do godziny 17. By mieć pewność, że nie ominie nas przyjemność spotkania i skosztowania dań słynnej kucharki, nasi przyjaciele, dzwonią pod wskazany numer. Przez telefon zapewniają, że jedziemy specjalnie z Limy, by skosztować jej specjałów. 


Po kilku godzinach drogi, zjeżdżamy z głównej drogi i jedziemy jakimiś mały dróżkami. Jedziemy kilka dobrych minut, aż w końcu ukazuje się nam restauracja. Same nigdy byśmy tu nie trafiły. Zdaje się, że to miejsce znają tylko najwięksi miłośnicy.  Miejsce, w którym jesteśmy, jest mieszanką wielu różnych ras i wpływów. Ogólnie jednak dominują czarnoskórzy Peruwiańczycy. Wysiadamy z samochodu, a nad głównym wejściem wisi zdjęcie ubranej na czerwono z białym fartuszkiem i z zawiązaną na głowie chustką, uśmiechniętej murzynki trzymającej talerz z jedzeniem. Słońce powoli zachodzi. Jako jedyni w całej restauracji zajmujemy miejsca. Specjalnie dla nas wstrzymano się z zamknięciem. Wszyscy jesteśmy bardzo głodni. Każdy z nas zamawia talerz z próbką najlepszych dań. Do tego cebada, które jest pszennym piwem. Po chwili, otrzymujemy wypełnione po brzegi talerze. 


Ziemniaki w sosie Huancaina
Wśród dań stojących na naszym stole, jestem już w stanie wskazać żółtego koloru sos Huancaina przyrządzany z żółtego aji, białego sera, mleka i herbatników. Oprócz tego, serwowana jest czerwona fasolka, nitki makaronu w specjalnych przyprawach, skóra wieprzowa i chrząstki wieprzowe w sosie i inne syto przyprawione próbki lokalnych dań. Po chwili pojawia się też sama Mamainé, ciekawa gości z Limy. Po posiłku ruszamy dalej w drogę. Tym jednak razem, kierownicę przejmuje Agnieszka. Wsteczny, kilka szarpnięć, wycie silnika, ale już po chwili Aga odnajduje się w nowym samochodzie. Do Paracas przybywamy już po zmierzchu, skąd następnego dnia wyruszymy, by poznać jedną z żył złota Peru – guano. 

Regionalna kuchnia Peru
Arroz con pollo, czyli kurczak z ryżem

1 komentarz: