Piątek (24.02.2012)
Już kilka
minut po 3:00 rano jesteśmy na nogach. Łyk ciepłej herbaty i czas wyruszać. Na
dworze pada gęsty kapuśniaczek. Na szczęście jesteśmy już w ciepłym samochodzie
i suniemy w kierunku Pyrzowic. Z radia płyną najlepsze filmowe przeboje. Na
lotniskowym parkingu pełno. Zaraz po wejściu do hali odlotów kierujemy się do
odprawy, która jest już otwarta. Kontrola bezpieczeństwa i już jesteśmy na
strefie wolnocłowej. Punktualnie o czasie startujemy . Na dworze zaczyna już
świtać, a niebo jest pokryte gęstymi chmurami. Wzbijamy się w powietrze i po
chwili zostawiamy ciemne chmury pod nami. Za to ukazuje się nam czyste niebo, a
w oczy zagląda pomarańczowe, wschodzące słońce. Oddychamy z ulgą. Nie musimy
się już martwić, czy zdążymy na kolejny samolot. Do Rzymu przybywamy przed
czasem. Zaraz po wyjściu z lotniska znajdujemy nasz autobus, który zabiera na
do centrum miasta. Kupujemy bilety na kolejny autobus, który ma nas zabrać na
lotnisko Fiumicino – 55 minut drogi. W oczekiwaniu na autobus wygrzewamy się w
słońcu. Obserwujemy przechodzących Rzymian oraz razem z nami oczekujących
podróżnych. Skąd są? Dokąd zmierzają?
Zastanawiam się w duchu. W końcu ruszamy dalej. Po przybyciu na miejsce mamy
jeszcze 5 godzin do odlotu do Madrytu. Zajmujemy się zwiedzaniem lotniska. Po
drodze zgarniamy porzucone po środku wózki, które przed wejściem kosztowały
2Euro. Znajdujemy sobie miejsce i drzemiąc, pisząc, rozwiązując krzyżówki,
spacerując zapełniamy sobie czas. Nagle dają się słyszeć oklaski i gwizdy.
Spora grupa ludzi skanduje. Znikąd pojawia się kamerzysta. Czyżby anulowano jakiś lot? - zgadujemy. Powoli kierujemy
się do stanowiska odprawy w przeświadczeniu, że i tak przyjdzie nam jeszcze
sporo poczekać. Tymczasem ku naszemu zdziwieniu odprawa jest już otwarta i ani
jednej osoby. Kierujący odprawą Włoch przywołuje nas gestem. Przy kontroli
bezpieczeństwa napotykamy spory tłum. Gdy udaje nam się w końcu przez niego
przebrnąć, jest już czas wejścia na pokład. Po prawie 3 godzinach lądujemy w
Madrycie, gdzie przyjdzie nam spędzić całą noc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz