sobota, 14 lipca 2012

nie taki las czarny...Bosque de Pomac







Po dlugich targach udaje sie i cala 12tka wsiadamy do dosc nowego jak na lokalne warunki busika i ruszamy do Bosque de Pomac czyli prosto w las:) Mijamy polozona 30 km od Chiclayo miejscowosc Ferrenafe, zlynne z powodu muzeum, gromadzacego przedmioty cywilizacji Sican. El Santuario Histórico Bosque de Pomac, bo tak brzmi pelna nazwa tego obszaru, jest ponoc najwiekszym i najstarszym lasem suchym w calym Peru.
Nastawilismy sie na spacer, jednak gdy okazalo sie ze od najblizszej atrakcji dziela nas jakies 2 godziny marszu poddalismy- i znow wsiedlismy do naszego "taxi colectivo". Ale atrakcji nie braklo- raz, ze juz po kilku minutach jazdy zatrzymalismy sie przy Tysiacletnim Drzewie (Arbol Milienario), ktore wije sie niesamowicie na przestrzeni dobrych kilku metrow. Co to za drzewo? Szarańczyn strąkowy (jednak polski to przyjemny dla ucha jezyk!:). Straki nazywane sa chlebem swietojanskim. Ponadto zaraz potem czesc grupy wskoczyla na dach i omijajac zgrabnie szybko zblizajace sie galezie podziwiala niesamowity, jakby wyjety z ksiazek o Afryce, krajobraz. Takie nasze male amerykanskie safari.
Kolejnym punktem programu byl punkt widokowy Mirador Las Salinas. Nie doliczylismy sie co prawda 34 piramid, jak podaja przewodniki, ale warto bylo sie natrudzic podchodzac.
Podjezdzamy blizej pod jedna z piramid- Huaca del Oro. 
Co to takiego? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi- dla Inkow byly to miejsca swiete, zaslugujace na szacunek, wielkie i wspaniale. Moglo to byc drzewo, kamien, rzeka czy budowla. Wspinamy sie, troche nielegalnie, na wielka gore czegos co wyglada czesciowo na wybryk natury a czesciowo na dzielo ludzi- jeszcze widac zarysy cegiel z adobe.
Jak w kazdym szanujacym sie osrodku turystycznym jest i stoisko z napojami i jedzonkiem. Ale to ma typowo peruwianski charakter! Drobna babuszka, pochylona nisko nad paleniskiem z tyczek bambusa, zacheca slowem i gestem do sprobowania cebiche (surowa rybka zalana cytryna z przyprawami, cebula itp.) i chicha de jora, typowy dla polnocy Peru napoj alkoholowy, przygotowany na bazie kukurydzy.
Wymeczeni, podkakujac na wybojach, ktorych tu nie brakuje, wsluchujemy sie w latynoskie rytmy. Glosna muzyke przekrzykuje nasz kierowca- "Contentos ?"(" zadowoleni"?)
CLARO QUE SI:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz